Piraci Morza Czaszek

Terlyn Dalael

-Pani,zrób mi przysługę i też przestań mi mówić per pan,starczy Terlynn-powiedział Terlynn kłaniająć się nisko.

allam

Nawet nie zdajecie sobie sprawy jak mało dzieli normalnych ludzi od "panów" - -mruknęła- Ale jeżeli taka wasza wola, to ja nie mam nic przeciwko. - pierwszy raz od pobytu na wyspie szczerze się uśmiechnęła.

Terlyn Dalael

-Allam co powiesz na wycieczkę na plaże-zapytał Terlynn z uśmiechem.

allam

- Czemu nie. -stwierdziła- Przydałoby się obejrzeć nie tylko wnętrze wyspy, ale i jej obrzeża.

Uthar

Z okna przyglądąła im sie zakapturzona postać.

Terlyn Dalael

-A więc pozwól za mną-powiedział Terlynn i ruszył w kierunku plaży.

Bjarnie

- Ot bajerant - z lekką zazdrością pomyślał Bjarnie patrząc na odchodzących Allam z Terlrynem - ale na szczęście plotki głoszą że Łapówka wrócił na wyspę - uśmiechnął się do tej myśli i wzniósł toast za zdrowie dawno niewidzianego kompana.

Gungan

Gungan spojrzał bystro na Bjarniego
-Może warto go odwiedzić Bjarnie?? Szczerze mówiąc stęskniłem się za tym gadzim pyskiem i jego śliwowicą-Gan uśmiechnął się pod nosem
-Chodz przyjacielu nawiedzimy tą jego tancbude od siedmiu boleści

Danath Ken'ar

Całej rozmowie przysłuchiwał się pewien Mroczny Elf na gałęzi pobliskiego drzewa. W końcu powiedział coś:
Bjarnie, przyszedłem zapytać, czy nie przyjął byś kolejnego pirata do swej załogi??- to wydało się dziwne, ponieważ nikogo nie było widać. Lecz nagle z drzewa zeskoczyła na ziemię postać w zielonym płasczu.
To ja- oznajmił Danath.

Bjarnie

- W końcu jakaś niegłupia myśl- odpowiedział Ganowi uśmiechajac się krzywo - No to siup po piweczku i w drogę - zaproponował rozsądnie piratowi, któremu chuć zaczynała dobierać się do łba - A ty Danathu mile widziany będziesz w każdej załodze jak mniemam - rzucił jeszcze do elfa - Jeno po drzewach nie łaź bo nie przystoi to wojownikowi - dodał z poważną miną.

Danath Ken'ar

Cóż mym wielkim atutem jest zwinność i bezszelestne poruszanie więc... Lubię skakać po drzewach- uśmiechnął się lekko po czym dodał:
Mogę z wami się udać do Łapówki??- spojrzał na Gungana i usiadł na ławkę.

allam

Allam wyłoniła się z lasu i poszła szybkim krokiem do karczmy. Podeszła do drzwi i miała je już otworzyć, ale tylko oparła się o ścianę budynku. Wyciągnęła z kieszeni płaszcza butelkę i napiła się wódki.

Wulfgar Battlehammer

Pod karczmę przybył nieznajomy nikomu męszczyzna. Zobaczył Drowa, Krasnoluda i dwóch ludzi. Usiadł na ławce i zaczął popijać wódkę przywiezioną z Gaju Motylii. Miał na sobie zbroję ze skóry wilka i błękitny płaszcz z herbem Błękitnej Gildii.
-Witajcie- zwrócił się do Gungana, Danatha i Bjarnie'ego.
- Nazywam się Wulfgar jestem Błękitnym Adeptem z Gaju Motylii, przybyłem na Venuię w odwiedziny. Ktoś może oprowadzić mnie po wyspę??- zapytał najgrzeczniej jak potrafił Człowiek.

Bjarnie

- Raczej nie sądze - najgrzeczniej jak potrafił odpowiedział pirat, który wrócił właśnie z nieudanej wyprawy do burdelu - I z całego serca radzę wam panie płaszcz zdjąć lub choć na drugą stronę odwrócić bo muchy tutejsze, niech zaraza je skara - splunął soczyście - strasznie na kolor niebieski zawzięte. Zara obsrają, że wstyd wam będzie do domu wracać - doradził ze swego szczerego serca.

Gungan

- zgadzam się z moim brzydkim przedmówcą, a i ptaki na naszej wyspie też nie lubią błękitnego coś- dorzucił niedbale Gan
-W sumie chłopie powinieneś się cieszyc że nie ma u nas latających krów- filozofował dalej pirat