Piraci Morza Czaszek

Bjarnie

- Przestań jęczeć jak baba - podsumował stękania gadziny pirat - Ta nasza nieznajoma przydałaby się w twoim interesiku bo tam ostatnio to jedna kiła się robi. I nie pierdziel mi tu o pełnej obsadzie - uprzedził ripostę - A swoją drogą to kawał grosza by się za nią wzięło. Trza to przemysleć panowie. W końcu jesteśmy piratami jak się patrzy. A za nią nikt przeca szukać nie będzie - rzucił.

Lapowka

Łapówka nie odwracając się wyciągnał do góry pięść z wystającym środkowym palcem. Po chwili jednak coś mu zaświtało we łbie. Jak taki chętny jesteś bliższą znajomość z tą nową zawiązać to służę pomocą, najpierw jednak trza mi dupsko załatać. Nie wybralibyście się ze mną do lazaretu?

HanS

- Toć i nawet wyglada, i ze szlachetnego rodu to i z bogatego zapewne , moglibysmy dostac niezla sumke , nasi goscie chyba tez mieli taki plan
Krasnolud przysiadl na piasku i spogladal w dal ,
- zachwilke mozemy sie przejsc.. moze przezyjesz jego specyfiki
Ognistobrody z usmiechem wylozyl sie na pisaku przygladajac sie chmurką na niebie, byl zmeczony i glodny...

Bjarnie

- A może cię jeszcze za łapkę potrzymać - wybuchnął pirat - Może na noszach cię zanieść albo na plecach. Jedna drzazga w dupie i już weteran się znalazł nagle - docinał bezczelnie - Choć krasnalu nic tu po nas. Suszy mnie po tej walce. Czas do karczmy zajrzeć i gardło nawilżyć.

Lapowka

Nie to nie,bez łaski opoju. Żąchnął się lacert. Dobrze mówisz Ognistobrody, specyfików tego dziada cyrulika to lepiej na sobie nie testować. Samo się zroścnie, jak gorzałką podlać zaróno od zewnątrz i wewnątrz. Zwrócił się dokrasnoluda. Idę lepiej zobaczyć, czy ta zaraza ...splunał siarczyście... mnie jedynago źródła zarobków nie pozbawiła. Oddalił się w kierunku kwater mieszkalnych.

HanS

Krasnolud wciąż leżał na plaży, pograzony we wlasnych myslach.Widzial jak jego przyjaciele odchodza.Chcial pobyc sam.Myslal o zdarzeniach tych , które mialy miejsce przed chwila jak i tych , które mialy miejsce w odleglej przeszlosci.
- Tak , juz czas , cos mi mowi ze nadeszla juz pora...

Ognistobrody podniosł sie , i ruszyl szybkim krokiem w strone swojego domku

Sol Angelika

Morze wyrzuciło coś na brzeg... Było dość duże i całe ociekało wodą... Było przykryte kawałkiem jakiegoś brudnego i podartego materiału... Poruszało się jednak... To jednak mogli zobaczyć tylko ludzie będący bardzo blisko... Jak również i to, ze owa "rzecz" posiada bardzo wyraziste, kobiece kształty...

Darnok DeRanul

Mroczny Elf stojący na wydmie z ciekawością patrzył, co to dziś morze na brzeg wyrzuciło. Zainteresowały go zwłaszcza te wyraziste, kobiece kształty, jednak się nie ruszył na krok. Tylko patrzył. Czekał co z tego wyniknie.
Czasem poprostu miło jest patrzeć.

HanS

Poirytowany krasnolud przechadzał sie po plaży, Tuptuś wszedł do wody i pływal nieco oddalony od brzegu.
- Że tez te łotry zjesc go chcialy.. jak tak mozna ?!
W tym momencie zobaczyl jakowes cos lezace na piasku
Podszedl blizej , zauwazyl ze to kobieta.
- To i morze bardzo ofiarne ostatnimi czasy mruknął do siebie
- Kim jestes ? Skad sie tu wzielas ?
Powiedzial wciaz zdenerowanym glosem

Sol Angelika

Dziewczyna na wpół przytomnie podniosła głowę... Nie było to łatwe, bo nadal jej ciążyła... Rozejrzała się wokół... Nie wiedziała, gdzie jest i co się stało... Jakiś krasnolud stał nad nią...
- Kamdin? - wyszeptała... "Nie, to nie on..." - doszło do niej po chwili... Kamdin był jedynym przedstawicielem tej rasy, którego znała... - Gdzie jestem? - zapytała po chwili... - Pomożesz mi? - zwróciła się do krasnoluda...

HanS

Krasnolud pomogl wstac kobiecie , ledwo trzymala sie na nogach.
- Jestem Jauxih Ognistobrody , a Ty znajdujesz sie wlasnie na przepieknej Venui Usmeichnal sie
- Oczywiscie ze Ci pomoge, chodzmy do mojej kwatery musisz sie czyms okryc i ogrzac sie odrobine.Sen tez by Ci nie zaszkodzil
Mowiac to chwycil w pasie "dar morza" i poczal prowadzic ja w strone swego bambusowego domku

Sol Angelika

- Venua? - zagle zaświtało jej w głowie... - Jesteś piratem? - ucieszyła się... - Byłam kilka dni temu u Was na festynie... Czy mógłbyś przyprowadzić Mordraga albo Terlynna? Jestem Sol Angelika... Wojowniczka Smoczego Kła... - zamknęła oczy i starała się coś sobie przypomnieć... - Chyba Mealthra została zaatakowana... Musicie nam pomóc... - wpadła w panikę... - Nasz ambasador opanował miasto! - chciała iść, ale niezbyt dobrze jej to szło... - Och... Tak bardzo kręci mi się w głowie... I ledwo idę... Prędko, chodźmy do Twojej kwatery... Chyba bardziej potrzebuję odpoczynku, niż przypuszczałam...

HanS

- Uspokoj sie , tak jestem piratem, zaraz dojdziemy do moich kwater.Niestety nie mam pojecia gdzie jest Mordrag ani Teleryn.Chodzmy juz
Wspierajac niewiaste Ognistobrody podreptal z nia do swego domku

Sol Angelika

Dziewczyna nie opierała się i poszła prowadzona przez krasnoluda do jego siedziby...

Terlyn Dalael

Terlynn po ostatnim incydencie ze statkiem Bjarniegoo pobiegł szybko na plaże licząc że może zobaczy jeszcze odpływający statek.
Zamiast jego zobaczył Sol idącą z jakimś krasnoludem którego Terlynn spotkał raz w czasie jak na ironie rejsu z kapitanem Bjarnnim.
-Witaj Sol-przywitał się.